czwartek, 11 września 2014

Rozdział 29

Biegłam przed siebie nie zwracając na nikogo uwagi. Zabolały mnie słowa, które powiedział Marco. Jak on mógł mi nie ufać? Przecież ja go kocham nigdy bym go nie zdradziła. W pewnym momencie zderzyłam się z kimś i upadłam na ziemię. 
- Bardzo przepraszam to moja wina. - zaczęłam pośpiesznie wstając. - Niezdara ze mnie nie zauważyłam pana. - kontynuowałam nie patrząc na osobę stojącą przede mną.
- Ann? Ann co się stało? 
Podniosłam głowę do góry i zauważyłam stojącego przede mną Taylora. Jeszcze jego mi brakowało - pomyślałam.
- Nic się nie stało. - odpowiedziałam i próbowałam go wyminąć.
- Poczekaj. - odezwał się łapiąc za rękę i odwracając do siebie. - Przecież widzę, że płakałaś. 
- Pokłóciłam się z Marco! Teraz już wiesz. Zadowolony?! - krzyknęłam po czym kolejne łzy spłynęły po moim policzku. 
- Chodź porozmawiamy. - mówił spokojnie. 
- Nie chce rozmawiać. - burknęłam. 
- No to możemy pomilczeć. - nie dawał za wygraną. 
Co prawda był środek zimy i lekko zaczął prószyć śnieg, jednak to nie przeszkadzało Taylorowi usiąść na jednej z ławek w parku. Dla świętego spokoju zajęłam miejsce obok niego nic się nie odzywając. 
- Powiesz o co wam poszło? - odezwał się po kilku minutach. 
- O Ciebie. On jest tak cholernie zazdrosny, a nie ma powodu. - odpowiedziałam marszcząc czoło. 
- Każdy na jego miejscu by był. - zaśmiał się.
- Niepotrzebnie Ci powiedziałam, skoro Cię to bawi. - rzuciłam i próbowałam wstać. 
- Poczekaj. - kolejny raz tego dnia Taylor zatrzymał mnie przed odejściem. - Przepraszam nie powinienem. 
- Twoje nabijanie mi nie pomaga. Ja go na prawdę kocham. - powiedziałam spuszczając głowę.
- Rozumiem. Ale Ann nie widzisz jak on Cię traktuje? Jak swoją własność. 
- O czym Ty do cholery mówisz?! - podniosłam na niego wzrok.
- O tym, że wybiera Ci z kim masz się przyjaźnić. Jeszcze trochę i zakażę Ci ze wszystkimi znajomymi się spotykać. 
- Taylor nie wygaduj głupot! Marco taki nie jest. On Cię po prostu jeszcze nie poznał. A nasza przeszłość mu tego nie ułatwia. - wyjaśniłam.
- I Ty go jeszcze bronisz? Ann nie widzisz, że wy do siebie nie pasujecie? Jesteście z dwóch różnych światów. On jest piłkarzem może mieć każdą dziewczynę. Myślisz, że dochowa Ci wierności? Przy pierwszej lepszej okazji, gdy spotka jakąś pannę to zapomni, że Ty istniejesz. 
- Ty dalej masz nadzieję, że ja zerwę z Marco i wrócę do Ciebie? - spojrzałam na niego ze zdziwieniem. 
- Może mam, może nie. - wzruszył obojętnie ramionami.
- Boże Taylor Ty na serio na to liczysz! Ale nie uda Ci się mnie skłócić z Marco! Niepotrzebnie zaczęłam z Tobą o tym rozmawiać. Cześć! - tym razem Taylor nie próbował mnie zatrzymywać. 
- Wspomnisz jeszcze moje słowa! - krzyknął za mną.
Kilka minut później znalazłam się pod moim domem. Wkurzona na Marco jak i na Taylora wbiegłam do środka trzaskając drzwiami tak, że chyba cała ulica to słyszała. Do przedpokoju wbiegła moja mama chcąc sprawdzić co się stało.
- Ann? Wszystko w porządku?
- Nie chce o tym gadać. - odpowiedziałam i wyminęłam ją.
- Masz gościa. - dodała.
- Kogo? - zapytałam zatrzymując się.
- Czeka na Ciebie w salonie. - uśmiechnęła się lekko i zniknęła za drzwiami prowadzącymi do pralni.
- Weszłam do salonu i dostrzegłam siedzącego na kanapie blondyna. 
- A Ty co tu robisz? Znowu przyszedłeś oskarżać mnie o to, że zdradzam Cię z Taylorem?! - zapytałam ostro krzyżując ręce na piersi. 
Marco spojrzał na mnie i pośpiesznie wstał z kanapy.
- Przyszedłem Cię przeprosić. - odpowiedział skruszony. 
- I co za każdym razem będziesz robił mi taką awanturę, a potem przepraszał? - zapytałam nieco łagodniejszym tonem. - Marco kocham Cię, ale tak się dłużej nie da. - westchnęłam.
- Chcesz ze mną zerwać? - zapytał z wyraźnym przerażeniem w oczach. 
- Oczywiście, że nie chce. Jeśli ma być między nami dobrze to musisz odrobinę bardziej mi zaufać. - wyjaśniłam. - Ja się postaram ograniczyć kontakty z Taylerem do minimum, ale Ty musisz mi obiecać, że nie będziesz już taki zazdrosny. - dodałam wspominając nasze dzisiejsze spotkanie. 
- Obiecuję. Nie będzie to łatwe, ale postaram się. Za bardzo mi na Tobie zależy. - odpowiedział i podszedł do mnie mocno mnie przytulając. 
Cała złość na Reusa uszła ze mnie w mgnieniu oka. 
Wieczorem leżałam z Marco na łóżku i oglądaliśmy film, kiedy usłyszałam dzwonek przychodzącego SMS-a. Wstałam niechętnie po urządzenie po czym otworzyłam wiadomość. Była od Taylora. Przeczytałam szybko jej treść po czym nie odpisując odłożyłam telefon na szafkę i wróciłam do blondyna.
- Wszystko ok? Kto to był? - zainteresował się chłopak.
- Jakaś reklama z sieci. Nic ważnego. - odpowiedziałam chcąc uciąć temat. 

~Marco~
Ann po odczytaniu wiadomości za wszelką cenę starała się zachowywać normalnie. Im bardziej się starała tym ja miałem coraz większą pewność, że Ann nie do końca była ze mną szczera. Wiem, że nie powinienem tego robić, ale gdy Ann wyszła z pokoju wziąłem jej telefon i sprawdziłem ową wiadomość jaką miała być reklama. Jednak gdy wszedłem w wiadomości zobaczyłem, że jest ona od Taylora.

'Ann przepraszam. Nie powinienem był tak mówić. Między nami było już tak dobrze. Tak jak dawnej. Proszę odezwij się do mnie i daj mi to wytłumaczyć.' 

Po przeczytaniu wiadomości we mnie, aż się zagotowało. Usłyszałem wchodzącą po schodach Ann, więc szybko odłożyłem telefon i wróciłem na miejsce. 
- Popcorn gotowy. - uśmiechnęła się blondynka wskazując miskę. - Możemy oglądać dalej. - odpowiedziała i położyła się obok mnie.
- Mhm. - odpowiedziałem i uruchomiłem film. 
Nie mogłem się skupić na oglądaniu. Cały czas miałem w głowie wiadomość od Taylora. Nie mogłem jednak powiedzieć Ann o tym, że zaglądałem do jej telefonu. Obiecałem jej, będę miał większe zaufanie do niej i nie chciałem znowu tego popsuć. Wierzyłem w jej zapewnienia, że między nią a Taylorem nic nie ma. Z zamyśleń wyrwał mnie głos dziewczyny.
- Halo Marco. Mówię do Ciebie. - pomachała mi przed oczami. 
- C.. co? Przepraszam zamyśliłem się. O co pytałaś? - starałem się utrzymywać normalny ton głosu.
- Pytałam czy oglądamy coś jeszcze? 
- Wiesz co późno już, a ja zmęczony jestem i zaczęła mnie boleć kostka. Pojadę już do siebie. - odpowiedziałem.
- Wszystko dobrze? Martwisz się tą kostką? - zapytała tak rozumiejąc moje chwilowe zamyślenie.
- Trochę tak. Ale wszystko będzie dobrze. - uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w czoło.
- Oczywiście, że będzie. Kto jak nie Ty. - uśmiechnęła się do mnie. 
- Zadzwonię po taksówkę. 
- Nie wygłupiaj się. Wezmę auto od rodziców i Cię odwiozę. - zaprotestowała. 
- Nie potrzeba. Nie musisz się fatygować. 
- Bez gadania. Choć raz ja mogę Cię odwieźć, a nie Ty mnie. - uderzyła mnie lekko w bark po czym wyszła z pokoju. 
Po chwili wróciła i zaczęła się przebierać. Siedziałem i patrzałem na jej idealne ciało zastanawiając się czy to możliwe, że byłaby w stanie mnie zdradzić, a potem zapewniać prosto w oczy, że nic jej nie łączy z Taylorem. 
- Co mi się tak przyglądasz? - zapytała uśmiechając się. 
- Kocham Cię wiesz? - odpowiedziałem pytaniem.
- Ja Ciebie też. - rzekła podchodząc do mnie i składając na mych ustach gorący pocałunek. - Możemy już iść. - dodała gdy się od siebie odsunęliśmy. 

Tydzień później
W końcu wróciłem do treningów z lekkim obciążeniem. Strasznie mi tego brakowało! Za kilka dni gramy mecz z Freiburgiem, w którym zagram po raz pierwszy od czasu kontuzji kostki. 
- Marco rozmawiałeś może ostatnio z Ann? - w szatni podszedł do mnie Erik.
- Dlaczego pytasz? Stało się coś? 
- Nie mogę od kilku dni skontaktować się z Bonnie. Byłem u niej ale jej mama powiedziała, że jej nie ma. Może Ann Ci powiedziała co z nią? 
- Nie widziałem się z Ann od dwóch dni. Mają teraz straszny natłok testów i jest zawalona tym wszystkim. Pewnie Bonnie ma to samo. Wiesz jakie z nich pilne uczennice. - zaśmiałem się. 
- No to chociaż mogła mi wiadomość napisać. Martwię się o nią. - rzekł lekko zawiedziony Durm.
- Młody nie przejmuj się. Za dwa miesiące mają maturę. Stresują się. To normalne. - poklepałem go po ramieniu. 
Godzinę później wracałem do domu. Po drodze wjechałem do sklepu na małe zakupy. Przy kasie jak zawsze zakupiłem gazetę. Głównie po to, aby 'odwiedzić' dział sportowy. W domu udałem się do kuchni, gdzie rozpakowałem zakupy. Wyciągając gazetę rzuciłem ją na blat kuchenny nie zwracając na nią najmniejszej uwagi. Gdy uporałem się już z rozpakowywaniem produktów mogłem spokojnie przejrzeć artykuły. Gazeta po moim rzuceniu otwarta była na jednej ze stron. Moją uwagę przykuło zdjęcie Ann. Jak najszybciej wziąłem gazetę do rąk i zacząłem czytać artykuł:
'Marco Reus ojcem?!
Jak podaje nasze źródło dziewczyna piłkarza Borussi Dortmund Marco Reusa (25 l.) widziana była kilka dni temu w klinice ginekologicznej. 
Czyżby najbardziej pożądany przez fanki piłkarz Dortmundu miał zostać ojcem?'
Dalszej części artykułu nie doczytałem. Jak najprędzej wziąłem kluczyki od auta i udałem się do domu Ann. Kilka minut później byłem na miejscu. Zadzwoniłem dzwonkiem i nie czekając na zaproszenie wszedłem do środka. W salonie spotkałem Ann.
- Co to ma być do cholery?! - krzyknąłem rzucając jej gazetę przed nos...

_____________________
Weny nie ma, pisać trzeba... Wybaczcie za to coś powyżej... Musiałam coś naskrobać, bo mam wyrzuty sumienia, że tak długo nie pisałam... U mnie już powoli wszystko wychodzi na prostą, więc jeśli się uda rozdziały zaczną się częściej pojawiać. 


Marco znowu kontuzjowany :( Ten to ma pecha do reprezentacji :(
Do następnego ;*

10 komentarzy:

  1. No i co ten Marco taki nerwowy. Zazdrośnik jeden :) Końcówka bombowa! Co ty tutaj jeszcze wymyślisz,no już nie mogę się doczekać. Z jednej strony Ann chce aby Marco jej ufał a z drugiej sama ma przed nim tajemnice. Niech się postawi na jego miejscu,trudno jest przekonać faceta aby nie był zazdrosny. Zazwyczaj źle to się kończy i z całego serducha chce,aby w ich przypadku było coraz lepiej. Tayler niech lepiej usunie się bok,bo chłopak przeszkadza :) Buziaki kochana,czekam na kolejny cudowny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamooo *o*
    Poezja <3
    Rozplynelam sie! :)
    Juz czekam na kolejny rozdzial. <3
    Przy okazji:
    W związku z tym, że bardzo podoba mi się Twój blog zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji: http://footballismydope.blogspot.com/2014/09/liebster-award.html :* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. O Matko! A się dzieje :)
    Czekam na nn i pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps: zostałaś nominowana do Liebster Award!
      szczegóły: http://lp-bvb-my-love-and-my-drugs.blogspot.com/

      Usuń
  4. Czyś ty zgłupiała już do reszty!?
    Ann miała nie okłamywać Reus;a, a już przy pierwszej lepszej okazji to zrobiła. Nie powiedziała mu o esemesie od Taylora.
    I jeszcze ten artykuł w gazecie... Co to ma być?
    A Reus... Nie fajnie się zachował. Zamiast grzecznie zapytać to ten wydarł się tak, ze pewnie słychać było go na całej ulicy.
    No porąbany!
    Ale przecież on lubi dzieci i w ogóle..
    Dobra nie wiem. Mam nadzieję, że kolejny pojawi się szybko, bo ja tu zgłupieję... :/
    Czekam na nn. ;))
    A no i nominowałam Cię do Liebster Award w komentarzu pod postem "Słowa wyjaśnienia". ;))

    Buziaki... ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, najważniejsze, że się pogodzili ^^
    Ten Taylor jeszcze nawywija, czuję to.
    Mam jednak nadzieję, ż to tylko moja głupia fantazja.
    Czekam na nn
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej myślałam, że będą wiekami się godzić!
    Taylor- grrr nie lubię tego gościa.
    Przez to wszystko jakieś spiny między Nimi są. Mam nadzieje, że już teraz wszystko bd dobrze:)
    Pozdrawiam.
    http://kochac-nie-znaczy-miec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę mnie tu nie było a tu już tyle się dzieje ;o
    Ann miała nie oklamywac Reusa a tu już przy SMS od Taylora go okłamała :c
    Swoją drogą strasznie zaciekawiła mnie końcówka ;*
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O Jezu.. Szykuje się kłótnia i to nie mała.. ;-; Gazety zawsze wszystko psują kurde no ;-; Mam nadzieję, że się pogodzą i będzie między nimi wszystko dobrze i była tylko na jakiś badaniach okresowych czy coś xDDD
    Ojeju.. :(
    Czekam na następny! :)
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Zakochałam się w tym blogu *_*
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń