Nadszedł dzień imprezy, na którą zgodziłam się iść razem z Marco. Kompletnie nie wiedziałam co mam ubrać dlatego poprosiłam o pomoc moją przyjaciółkę.
- Nie to nie. Zbyt elegancko. - powiedziała Bonnie wskazując na zestaw, który trzymałam w dłoniach. - Czyli Ty i Marco? - zapytała uśmiechając się znacząco.
- My co?
- No spotykacie się. - wywróciła oczami.
- Jesteśmy przyjaciółmi. - wyjaśniłam kompletując kolejny zestaw ubrań. - A to?
- Zbyt luzackie. Bardziej pasuje na rolki czy coś w tym stylu. - podsumowała. - Jak wy jesteście tylko przyjaciółmi to ja jestem zakonnicą. Sama mówiłaś, że ostatnio w parku się całowaliście - dopowiedziała sięgając po sok.
- To co ja mam ubrać?! To za eleganckie to za luzackie! - zaczęłam się pieklić. - Tak Bonnie jesteśmy przyjaciółmi. Tamto było przypadkiem. To też Ci powiedziałam mówiąc o pocałunku. Nie chcesz to nie wierz. - wzruszyłam obojętnie ramionami.
- Ehh. A gdzie masz tą zwiewną, miętową sukienkę?
- No tak! Zapomniałam o niej! - puknęłam się w czoło i zanurzyłam się głębiej w szafie. - Mam! Bonn co ja bym bez Ciebie zrobiła. - dodałam i mocną ją przytuliłam.
- Zginęłabyś jak Andzia w parku. - zaśmiała się. - No to jak z tym Reusem?
- Bonn ile razy mam Ci to mówić? - westchnęłam z rezygnacją. - Jesteśmy przyjaciółmi. Na serio.
- Witam panie. - naszą rozmowę przerwał Fabi wchodząc do mojego pokoju. - Co tam robicie? - zapytał i położył się na moim łóżku.
- Hej. Ann szykuje się na randkę z Reusem i pomagam jej wybrać ciuchy. - wypaliła Bonnie na co ja zrobiłam wielkie oczy.
Spojrzałam na Fabiana i zobaczyłam w jego oczach... No właśnie co? Zawód? Zazdrość? Ból? Sama nie wiem... Ocknęłam się po chwili.
- Bonnie to żadna randka! Po prostu po PRZYJACIELSKU zaprosił mnie na imprezę. - zaakcentowałam słowo, mają nadzieję, że w końcu odpuści.
- To Ty i Reus? - zapytał zdziwiony Fabian.
- Do cholery! - nie wytrzymałam i krzyknęłam. - Czy wy jesteście głusi?! Ja i Marco jesteśmy przyjaciółmi!
- Pasowalibyście do siebie. - dodał, a w jego głosie wyczułam nutkę kąśliwości.
- Fabi nie przeginaj. - odpowiedziałam mu przez zaciśnięte zęby. - Teraz wybaczcie, ale muszę się iść naszykować. - dodałam i weszłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic, ułożyłam włosy, zrobiłam lekki makijaż, włożyłam sukienkę i po 30 minutach byłam gotowa. Do przyjazdu Marco miałam jeszcze 20 minut, gdyż owa impreza zaczyna się punkt 20 w jednym z Dortmundzkich klubów. Wróciłam więc do mojego pokoju, w którym nadal przebywali moi przyjaciele.
- Ann... Wyglądasz...- Fabian próbował coś powiedzieć.
- Przepięknie! - dopowiedziała Bonn. - Na pewno spodobasz się Marco.
- Nie tylko jemu...- rzekł smętnie po cichu Fabian. Chyba nie chciał abyśmy to usłyszały, lecz ja stałam na tyle blisko, że dotarło do mnie każde słowo, które wypowiedział Götze. Znowu poczułam wyrzuty sumienia, że nie mogę dać mu takiego uczucia jakiego oczekuje.
- Co Ty mówisz? - zapytała go Bonnie.
- A tak tylko głośno myślę. - zaśmiał się.
Spojrzałyśmy tylko na siebie z Bonnie i wzruszyłyśmy ramionami na znak, że nigdy nie zrozumiemy facetów. Po upływie chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Zebraliśmy się całą trójką i zeszliśmy na dół.
- Ann my wyjdziemy tylnymi drzwiami. - powiedziała Bonnie.
- Ale dlaczego? Daj spokój. - zaprotestowałam.
- Tak będzie lepiej. - uśmiechnęła się. - Miłej imprezy. - dodała i przytuliła mnie na pożegnanie.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się do niej.
Fabian poszedł w ślady Bonnie i również mnie przytulił.
- Wyglądasz przepięknie, a Reus to szczęściarz. - szepnął mi do ucha.
Chciałam mu odpowiedzieć, lecz szybko odsunął się ode mnie i ruszył ku drzwiom.
Gdy moi przyjaciele wyszli tylnym wyjściem ruszyłam do drzwi głównych, gdzie czekał na mnie Marco. Ubrałam balerinki i wyszłam na zewnątrz witając się z nim
~Marco~
Dotarłem pod dom Ann i zadzwoniłem dzwonkiem. Dziewczyna wyszła po chwili. Gdy ją ujrzałem zaniemówiłem z wrażenia.
- Hej. - uśmiechnęła się do mnie. - Co źle wyglądam? Powinnam wrócić się przebrać? - zaniepokoiła się.
- Nie, nie! - szybko zaprotestowałem. - Wyglądasz cudnie. - uśmiechnąłem się do niej.
- Dziękuję. - odpowiedziała lekko speszona, a na jej twarzy pojawił się uroczy rumieniec.
- Ależ proszę. - dodałem. - W takim razie zapraszam do taksówki. - wskazałem auto i ruszyliśmy w jego stronę.
Na miejscu byliśmy już po 10 minutach.
- Poznam Cię z resztą chłopaków i ich partnerkami i będziemy się świetnie bawić. - powiedziałem i otworzyłem drzwi przepuszczając w nich Ann.
W środku byli już prawie wszyscy. Podszedłem z moją przyjaciółką do Kuby, Łukasza i Nuriego, którzy rozmawiali ze sobą wraz ze swoimi żonami.
- Hej. Chciałbym wam przedstawić moją przyjaciółkę Ann. Ann poznaj to jest Agata, Ewa, Tugba, Łukasz, Kuba i Nuri. - wskazałem ich po kolei.
- Miło mi was poznać. - powiedziała Ann uśmiechając się.
Ohh czy ona musi być taka śliczna, gdy się uśmiecha?!
- Nam również miło Cię poznać. - powiedziała Tugba i każda z pań przytuliła przyjacielsko Ann.
- Marco dużo nam o Tobie opowiadał. - wtrącił Łukasz.
- Mam nadzieję, że nie przedstawił mnie w bardzo złym świetle. - zaśmiała się uroczo Ann.
- Wręcz przeciwnie. Ciągle prawi o Tobie same komplementy. - wyjaśnił Kuba.
Spojrzałem na niego miną typu "I'll kill you bro", na co Błaszczu w ogóle nie zareagował. Ten to się niczego nie boi - pomyślałem.
- Napijesz się czegoś? - zwróciłem się do Ann.
- Mojito poproszę. - uśmiechnęła się do mnie.
- A wy? - zapytałem resztę naszych towarzyszy.
- My to samo co Ann poprosimy. - odpowiedziała Agata.
- Pójdziemy razem z Tobą. - zaoferował się Piszczu i ruszyliśmy we czterech w stronę baru.
- Więc to jest ta Twoja urocza Ann. - zaczął Piszczek po złożeniu zamówienia.
Odwrócił się tyłem do baru, tak żeby móc obserwować Ann. - Gdybym nie miał żony byłbym zazdrosny. - zaśmiał się.
- Całe szczęście, że ją masz i że teraz tego nie słyszy. - odpowiedziałem mu i zacząłem się śmiać.
- Więc jak to z wami jest? - zapytał Jakub.
- Ona na razie nie chce się wiązać. Muszę być cierpliwy i dać jej czas. - wyjaśniłem.
- Nie wierzę! Ty się na serio zakochałeś! Ty Marco Reus! - Nuri zaczął się śmiać.
- Dobrze wiesz, że nie jestem tym typem co skacze z kwiatka na kwiatek. - odpowiedziałem mu poważnie.
- Wiemy Reus, wiemy. - odpowiedział Łukasz klepiąc mnie po ramieniu.
- Pańskie drinki. - zwrócił się do nas kelner. Wzięliśmy nasze zamówienie i wróciliśmy do dziewczyn.
~Ann~
Marco z chłopakami poszli zamówić drinki, a ja zostałam z Agatą, Ewą i Tugbą. Nie przyznałam się Marco, ale przed wejściem bałam się, że mnie nikt nie polubi, ale jak widać byłam w błędzie. Dziewczyny mimo różnicy wieku okazały się bardzo miłe i polubiłam je od samego początku.
- Dawno nie widziałam Marco w tak dobrym nastroju. - powiedziała Ewa.
- To wszystko zasługa Ann. - rzekła Tugba i objęła mnie.
- No co wy. Żadna w tym moja zasługa. - odpowiedziałam.
- Owszem Twoja. - uśmiechnęła się Agata. - Wcześniej taki nie był.
- A jaki był? Miał przecież dziewczynę to był szczęśliwy. - zaciekawiłam się.
- A tam taka dziewczyna. - skrzywiła się Ewa. - Może na początku była inna, ale gdy ją poznaliśmy nie przypadła nam do gustu. Wiecznie jej coś nie pasowało, robiła z Marco co chciała, a przy nas uważała się za lepszą.
- Marco tego nie widział? - zapytałam zdziwiona.
- On był tak w niej zakochany, że tego nie zauważał. Zresztą ona była świetną aktorką i zawsze jej wszystko uchodziło na sucho. - wyjaśniła Agata.
- Na szczęście Marco zobaczył jaka ona jest co prawda w nieprzyjemny sposób, ale zerwał z nią, poznał Ann i teraz jest szczęśliwy. - Tugba uśmiechnęła się do mnie na co odpowiedziałam jej tym samym.
- Wasze drinki. - rzekł Kuba i każda z nas otrzymała swój napój.
Sączyliśmy nasze napoje rozmawiając wesoło. W międzyczasie poznałam jeszcze Svena i Simone oraz Matsa i Cathy.
- Zatańczymy? - zapytał mnie Marco.
- Jasne. - odpowiedziałam i ruszyliśmy na parkiet.
Akurat DJ puszczał same szybkie piosenki, więc po 3 utworach zmęczeni usiedliśmy przy stoliku.
- Świetnie tańczysz. - pochwaliłam Marco.
- To dlatego że miałem wspaniałą partnerkę do tego. - skomplementował mnie.
- Miło to słyszeć. - uśmiechnęłam się do niego.
- Mam dla was drinki. - Mario postawił przede mną i Marco szklanki.
- Mario co Ty tu robisz? - zdziwił się Marco. - Mówiłeś, że będziesz załatwiał sprawy z mieszkaniem w Monachium.
- Ciebie też miło widzieć przyjacielu. - pokazał mu język. - Udało mi się wcześniej załatwić i jestem. - wyjaśnił siadając obok mnie.
- Sam jesteś? - zapytał go.
- Nie. Christine rozmawia z Anią i Riri. A wiesz, że jak one zaczną gadać to ich odciągnąć nie można. - zaśmiał się.
- No tak ciężko je rozdzielić. - przyznał mu rację Marco.
- Hej Ann zatańczymy? - zwrócił się do mnie Götze.
- Jeśli Marco nie ma nic przeciwko. - odpowiedziałam i spojrzałam na blondyna. Ten tylko kiwnął głową na znak zgody.
- Ann będę miał do Ciebie prośbę. - zaczął Mario, gdy tańczyliśmy.
- Jaką? - zapytałam.
- Miej oko ma Marco i Fabiana. Będę spokojniejszy w Monachium jeśli będę wiedział, że jest tu ktoś na kogo będą mogli liczyć.
- Mario nie musisz mnie o to prosić, bo w końcu obaj są moimi przyjaciółmi.
- Wiem, wiem po prostu chciałem się jeszcze upewnić. - zaśmiał się.
- Nie musisz się tym martwić.
- I jeszcze jedno.
- Słucham?
- Daj Marco szansę. On bardzo Cię kocha. Mówił mi o tym nie raz.
- Mario... Rozmawiałam już o tym z Marco i wszystko mu wytłumaczyłam. Jak poczuję się gotowa to powrócę z nim do tej rozmowy.
- Niech Ci będzie, ale pamiętaj, że on jest w Tobie zakochany po uszy. Nawet teraz nie spuszcza Cię z oka. - zaśmiał się, a ja odwróciłam się w stronę Marco, który siedział przy stoliku.
Gdy zorientował się, że ja również na niego patrzę odwrócił szybko wzrok i udawał zainteresowanie czymś innym. Wywołało to u mnie i u Mario śmiech. Gdy piosenka się skończyła wróciliśmy do Reusa.
- I jak było? - zapytał nas.
- W porządku. Obaj jesteście świetnymi królami parkietu. - zaśmiałam się biorąc łyk drinka.
- Mario tu jesteś! Cześć Marco. - podeszła do nas jakaś blondynka. - Szukałam Cię.
- Witaj Christine. - odpowiedział jej blondyn.
- Przepraszam. Tańczyłem z Ann. A właśnie poznajcie się. To jest moja dziewczyna Christine, a to jest Ann przyjaciółka Marco.
- Miło poznać. - uśmiechnęła się do mnie podając mi dłoń.
- Mi również. - odpowiedziałam tym samym.
- Mario musimy już iść. Przepraszam, że nie spędzimy z wami trochę czasu, no ale sami rozumiecie.
- Jasne nie przejmujcie się nami. - odpowiedział jej Marco.
- To do zobaczenia. - pożegnali się z nami i ruszyli do wyjścia.
- Może się przewietrzymy? - zapytał mnie Marco.
- A wiesz, że chętnie. - uśmiechnęłam się i złapałam jego dłoń, którą wyciągnął do mnie. Zaczęliśmy się przeciskać przez tłum ludzi, by po chwili znaleźć się na zewnątrz.
~Marco~
Wyszliśmy z Ann przed klub. Szukałem wzrokiem miejsca, gdzie moglibyśmy usiąść i odpocząć trochę. Wieczór był ciepły. Na niebie znajdowało się mnóstwo gwiazd.
- Tam jest wolna ławka. - rzekłem wskazując ławkę pod wielkim drzewem.
Ruszyliśmy powoli w jej kierunku. Cały czas trzymałem Ann za rękę.
- Jak tu pięknie. Nie byłam tu jeszcze. - odezwała się Ann, gdy usiedliśmy na ławce.
- W Dortmundzie jest wiele takich miejsc. Kiedyś mogę Cię do nich zabrać.
- Chętnie. - spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
Usłyszałem dobiegającą z klubu wolną piosenkę.
- Zatańczymy? - wstałem i wyciągnąłem rękę.
- Tutaj? - zdziwiła się.
- Tak tutaj. To jak?
Ann nie odpowiedziała tylko wstała i oplotła swoje dłonie wokół mojej szyi. Zaczęliśmy się powoli kołysać w rytm piosenki. Chciałbym, aby ta chwila nigdy się nie skończyła...
~Ann~
Tańczyłam z Marco. Nie przejmowaliśmy się, że ktoś może nas zobaczyć. W ramionach blondyna czułam się tak bezpiecznie. Oparłam głowę na jego piersi. Po chwili poczułam jak Marco opiera czoło o moją głowę. Czy to możliwe, że zaczynam się w nim zakochiwać? Może powinnam jednak dać mu szansę? Sama nie wiem... Muszę to przemyśleć, ale nie w tej chwili. Teraz liczy się to. że jestem tu razem z Marco.
- Dobrze mi z Tobą. - szepnęłam i poczułam jak się uśmiecha całując mnie w głowę.
~Narracja trzecioosobowa~
Obserwowała ich w oddali. Nie mogła znieść widoku, że z dnia na dzień są coraz bliżej siebie. Widok Jego z inną doprowadzał ją do szału. Musi coś zrobić. Musi wymyślić plan, aby ich rozdzielić.
- I tak będziesz mój. - powiedziała do siebie uśmiechając się ironicznie.
Sięgnęła do kieszeni po telefon i wybrała numer.
- Mam pewien plan i musisz mi w nim pomóc. - powiedziała krótko, dalej obserwując z ukrycia parę.
________________________
No to mamy 10 :) Mam nadzieję, że choć trochę Wam się spodoba :)
Losowanie, losowanie i bum! Znowu Real... Lubię oba zespoły dlatego nie jestem pocieszona, że na tym etapie rozgrywek się spotykają, gdyż razem z Bogusią - Madridistką planowałyśmy spotkanie tych drużyn dopiero w finale :D
Pozdrawiam i do następnego ;*
Aj, biedny Fabian... Mam nadzieję, że pozna jakąś fajną dziewczynę i uda mu się 'zapomnieć' o Ann. Zasługuje chłopak na szczęście :)
OdpowiedzUsuńMarco już chyba całkowicie jest zapatrzony w Ann :D fajnie, że zabrał ją na tę imprezę. Główna bohaterka chyba zyska nowe przyjaciółki, czyli żony piłkarzy.
Co za romantyczna scena z tańcem, oby takich coraz więcej! :) Ale ostatni fragment mnie zaniepokoił... Kto to może być? Mam pewne podejrzenia, ale poczekam na ciąg dalszy.
Rozdział jak zawsze cudny, zazdroszczę talentu ;**
No właśnie, Real z Borussią mieli spotkać się w finale! Ech, co za niesprawiedliwość... No nic, trzeba jakoś to 'przeboleć' :D
Wierna Czytelniczka.
Bardzo szkoda mi Fabiana, ale mam nadzieję że on też sobie w końcu kogoś znajdzie i będzie szczęśliwy ;)
OdpowiedzUsuńA co do Ann i Marco, byli by cudowną parą ;) Mam więc nadzieję że Ann do mu wreszcie szanse ;D
Ostatni fragment mnie zaniepokoił ;o Czyżby była Marco chciała coś zrobić Ann ;c Oby jej się nie udało ;)
CZekam na kolejny z niecierpliwością ;)
Ale się porobiło. Ho, ho! Ann zakochuje się w Marco i jest gitesik. A ten Mario wszystko, by chciał.
OdpowiedzUsuńBoziuu, jestem ciekawa kim jest ta dziewczyna co obserwowała Marco i Ann z ukrycia. Tak myślę, że to Carolin. Oby nie!
Niecierpliwie czekam na następny ;))
Pozdrawiam :D
Jeju;* Jaki świetny:)
OdpowiedzUsuńMarco i Ann są słodcy<3
Do następnego. Buziaki;***
Coraz więcej się dzieje...! Myślę, że krok po kroku Ann i Marco będą coraz bliżej siebie, ale... Czyżby była dziewczyna przypomniała sobie o Reusie..? Robi się ciekawie, dlatego idę czytać dalej :)
OdpowiedzUsuń