- Siema stary. - powiedziałem smętnie siadając przy barze. - Duże piwo poproszę. - zwróciłem się do barmana.
- Siema. Zdziwił mnie trochę Twój telefon. Stało się coś?
- Tak. To znaczy nie. Ehh Piszczu już sam nie wiem. - mieszałem się w odpowiedzi.
- To tak, nie czy nie wiem? - Łukasz zaśmiał się biorąc łyk piwa.
- Caro mnie zdradziła. - wyjaśniłem.
- Co? Chyba żartujesz?! - zdziwił się.
- A czy wyglądam jakbym żartował? - zapytałem patrząc na niego. - Nakryłem ich wczoraj w naszym łóżku.
- I co zrobiłeś?
- Jak to co? Kazałem jej się wynosić, a dzisiaj przed drzwiami wystawiłem jej walizki. Nie chce na nią patrzeć!
- Nigdy bym się nie spodziewał, że wykręci Ci taki numer.
- Widać pozory czasami mylą. W sumie to mi chyba przysługę zrobiła. Choć nie mówię, że mnie to nie zabolało.
- Przysługę? Dlaczego? - spojrzał na mnie nie wiedząc o co mi chodzi.
- Bo jej już chyba nie kochałem. Teraz dodatkowo jej nienawidzę.
- Pojawił się ktoś inny?
- W pewnym sensie.
- Coś więcej? Reus mów mi wszystko, a nie tak muszę Cię za język ciągnąć. To Ty chciałeś pogadać.
- No jest taka jedna. Niestety nie jest mną zainteresowana. - odpowiedziałem biorąc łyk piwa.
- Ale Ty jesteś Marco Reus i...? - rozpoczął.
-... i nigdy się nie poddaje! - dokończyłem i obaj wybuchnęliśmy śmiechem. - Masz rację, będę o nią walczyć!
- Skoro jest tego warta. - podsumował mój przyjaciel wzruszając ramionami.
- Jest i to bardzo. - uśmiechnąłem się.
~Ann~
- Minęło już te 15 min? - zapytałam Bonnie.
- Minutę temu pytałaś o to samo. Jeszcze 5 min. - odpowiedziała spoglądając na zegarek.
- To najgorsze 15 min w moim życiu! Bonn dziękuję Ci, że kupiłaś ten test dla mnie. Sama nie dałabym rady. Całą noc przez to nie spałam!
- Od tego jestem. Spokojnie. - podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- A co jak jednak jestem w ciąży? Ja sobie nie dam rady! Nie jestem jeszcze gotowa na dziecko.
- Nie gadaj głupot. Masz rodziców, mnie, Fabiana. Nie jesteś sama. Nie zamartwiaj się na zapas. Już czas. Ty czy ja?
- Nie ja. Muszę zrobić to sama. - odpowiedziałam i podeszłam do stołu na którym leżał test. Wzięłam go do ręki i spojrzałam na niego. Nagle poczułam ścisk w brzuchu i ogromną gulę w gardle. Do oczu napłynęły mi łzy. Usiadłam na krześle i wybuchłam płaczem.
- Ann co jest? No mów! - niecierpliwiła się Bonnie.
- Ja...- próbowałam z siebie coś wydusić. - Ja...
- Daj mi to do cholery! - podeszła do mnie i wzięła test.
Zaczęła przyglądać się uważnie wynikowi.
- Ann... Czemu płaczesz? Przecież nie jesteś w ciąży. - zapytała zdziwiona.
- Bo okazuje się, że miałam więcej szczęścia niż rozumu. - odpowiedziałam.
- Oj głupia. - uśmiechnęła się do mnie i ponownie tego dnia mnie przytuliła. - Chodź na lody. Należy nam się.
- Zamówię największe jakie się da. - odpowiedziałam wycierając łzy z policzków.
- Niech Ci będzie, ale idź się ubrać i umalować, bo inaczej wystraszysz wszystkich w lodziarni. - rzekła i zaczęła się śmiać.
- Celna uwaga! - zaśmiałam się. - Za chwilę jestem. - dopowiedziałam i ruszyłam na górę.
~Marco~
Wracałem nieśpiesznie do domu. Nie miałem zamiaru siedzieć tam sam. Gdy wcześniej wychodziłem wystawiłem rzeczy Carolin przed drzwiami. Miałem nadzieję, że po powrocie już ich tam nie zastanę. Jakie było moje zdziwienie, gdy ujrzałem walizki w tym samym miejscu, w którym je zostawiłem, a na dodatek ujrzałem Caro siedzącą na schodach.
- Czego chcesz? - warknąłem na nią.
- Marco proszę, porozmawiajmy. - wstała i ruszyła w moją stronę.
- Nie mamy o czym. - spojrzałem na nią chłodnym wzrokiem.
- Chcę Ci to wytłumaczyć.
- A co tu jest do tłumaczenia? Byłaś ze mną tylko i wyłącznie dla kasy, a ja naiwny tego nie widziałem.
- To nie jest prawda. Kochałam Cię.
- No właśnie! Kochałaś! Czas przeszły. Od jak dawna mnie zdradzasz?
- Marco! To nie tak! Ty ciągle miałeś mecze, treningi, wyjazdy, a ja wiecznie byłam sama!
- Chcesz powiedzieć, że to moja wina?! - zaśmiałem się z ironią. - Jesteś bezczelna!
- Gdybyś poświęcał mi więcej czasu nie doszłoby do tego!
- Carolin do cholery! Przecież wiesz jaki mam zawód! Gdy się poznaliśmy zdawałaś sobie sprawę, że chcę się rozwijać! Gdybyś na prawdę mnie kochała zrozumiałabyś to.
- Ale...
- Koniec rozmowy. - przerwałem jej. - Zabierz swoje rzeczy i nie chcę Cię więcej widzieć. - dopowiedziałem spokojnie, wymijając ją na schodach.
- Będziesz tego żałował. - syknęła biorąc walizki.
- Jedyne czego żałuję to to, że byłem tak długo ślepy. - nie czekając na jej odpowiedź zamknąłem drzwi do domu.
~Ann~
- Ann więcej się nie dało?
- Mówiłam Ci, że wezmę tyle ile się da.
- Ale aż tyle?! Masz tu chyba wszystkie smaki jakie mieli w lodziarni!
- Prawie wszystkie. - poprawiłam ją wyszczerzając się.
- I tak tego wszystkiego nie zjesz.
- Oj uwierz, że zjem. Przez tą prawie ciążę tak mi cukier spadł, że nie wiem czy to tu wystarczy. - zaśmiałam się.
- Zobaczymy. - odpowiedziała i pokazała mi język. - Mogę Cię o coś zapytać?
- No jasne, dawaj. - zachęciłam ją.
- Jesteś tu już trochę, a wcale nie mówisz o przyjaciołach czy chłopaku z Gladbach.
- Pewnie myślisz, że tam byłam jakimś nolifem bez znajomych. - zaśmiałam się.
- Nie określiłabym tego tak. - speszyła się.
- Miałam chłopaka, miałam przyjaciół, ale wydarzyło się kilka sytuacji o których na chwilę obecną nie umiem rozmawiać. Kiedyś Ci powiem, ale teraz jest jeszcze na to za wcześnie. Przepraszam. - wyjaśniłam i posłałam jej lekki uśmiech.
- Jasne rozumiem, nie tłumacz się. Nie powinnam pytać. - odpowiedziała.
- Tamte wydarzenia sprawiły, że nie wahałam się z decyzją o przeprowadzeniu się tutaj. Mogę zacząć wszystko od zera z czystym kontem.
- I z nowymi zajebistymi przyjaciółmi! - wyszczerzyła się do mnie.
- W dodatku skromnymi. - dodałam i zaczęłyśmy się śmiać.
Usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS-a. Sięgnęłam po telefon do torebki. Wiadomość była od Fabiana.
"Hej Mała :) Jesteś zajęta? :)"
Po przeczytaniu kliknęłam opcję odpisz.
"Hej :) Jestem z Bonn w lodziarni ;P Przyłączysz się? :)"
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.
"Nie dzięki :) Możemy się potem spotkać? Tylko mam prośbę. Nie mów o tym Bonn. :)"
Zdziwiła mnie trochę ta prośba. Zaczęłam odpisywać.
- Z kim tak romansujesz? - zaśmiała się moja przyjaciółka.
- Yy mama pyta za ile będę. - skłamałam.
"Brzmi poważnie ;P Coś przeskrobałam? ;D Może być za godzinę u Ciebie?"
Fabian po chwili odpisał.
"Nie, nic nie zrobiłaś ;D Ok to widzimy się za godzinę ;*"
GODZINĘ PÓŹNIEJ
Prosto z lodziarni ruszyłam w stronę domu mojego przyjaciela. Miałam lekkie obawy, że spotkam tam Marco albo co gorsza, że to spotkanie jest zaaranżowane przez niego. Jeśli tak jest to obaj tego pożałują.
- Cześć. Proszę wejdź. - Fabian wpuścił mnie do środka. Jest jakiś poddenerwowany czy tylko mi się wydaje?
- Wszystko dobrze? - zapytałam wchodząc do salonu.
- Tak, dlaczego pytasz?
- Denerwujesz się czymś. - wyjaśniłam.
A co jeśli zaraz pojawi się tu Marco? Nie to się nie stanie. Czemu tyle o nim myślę?! Przecież nic do niego nie czuję.
- Ziemia do Ann! Słuchasz mnie? - pomachał mi przed oczami Fabi.
- Wybacz zamyśliłam się. Co mówiłeś?
- Pytałem jak było z Bonn i czy się czegoś napijesz? - uśmiechnął się do mnie.
- Za picie dziękuję. Z Bonn było dobrze. Wykupiłam prawie wszystkie smaki w lodziarni. - zaśmiałam się. - Właśnie dlaczego nie chciałeś, aby Bonnie przyszła? Pokłóciliście się?
- Co? Nie, nic z tych rzeczy. Chciałem z Tobą pogadać.
- O czym? - nie miałam zielonego pojęcia do czego zmierza.
- O Tobie i o mnie.
- To znaczy? Co masz na myśli?
Fabian podszedł do mnie. Jedną dłonią złapał moją, a drugą głodził mój policzek. Przez chwilę patrzeliśmy sobie prosto w oczy by po tym pochłonąć się w gorącym pocałunku.
- Ann zakochałem się w Tobie. - wyszeptał, gdy odsunęliśmy się od siebie.
- Fabi ja...ja...przepraszam. - nie wiedziałam co powiedzieć. Wyrwałam dłoń z jego uścisku i wyszłam z jego domu.
Była to niemalże identyczna sytuacja jak ta sprzed kilku dni z Marco. No poza małym incydentem, który się wtedy wydarzył... Mam straszny mętlik w głowie. Czy przez to, że uległam temu pocałunkowi narobiłam Fabianowi nadziei? Nie kocham go. Tego jestem pewna. Nic poza przyjaźnią nie mogę mu zaoferować. Muszę z nim o tym porozmawiać, wyjaśnić sobie wszystko, ale nie dziś. Za duży chaos mam w głowie. Muszę to sobie poukładać. I znowu Marco! Czy on nie może opuścić moich myśli? Jego też nie kocham, więc dlaczego podczas pocałunku z Fabianem myślałam, o blondynie...?
~Marco~
Szedłem do Mario. Łukaszowi nie chcę już dzisiaj więcej głowy zawracać. Ma swoją rodzinę, swoje problemy. Mario napisał mi wiadomość, że jest z braćmi i że jak będę to mam wejść i przyjść do jego pokoju. Tak więc zrobiłem będąc przed domem przyjaciela. Gdy znalazłem się w środku usłyszałem głosy w salonie. Myślałem, że może znajdę tam Mario, lecz nieco się pomyliłem. Zastałem tam Ann i Fabiana. Stali blisko siebie. Niebezpiecznie blisko siebie. Po chwili ujrzałem jak zaczynają się całować. Widząc to poczułem jeszcze gorsze ukłucie w sercu niż podczas nakrycia Caro z innym facetem w łóżku. Jak najciszej odwróciłem się i ruszyłem ku drzwiom wyjściowym. Gdy znalazłem się na zewnątrz wyjąłem telefon i napisałem wiadomość do Mario, że coś mi wypadło i nie będę mógł przyjść. Ruszyłem w stronę mojego domu po drodze zachodząc do sklepu i zaopatrując się w alkohol. Jedyne o czym marzyłem to zapomnieć choć na chwilę o tym co się wydarzyło...
________________________
Na początku chciałabym Wam baaaaardzo serdecznie podziękować <3 ;**
Nie przypuszczałam, że aż tyle osób będzie komentować moje opowiadanie :D
Jest mi strasznie miło, że podoba się Wam ono :) Czytając te komentarze, aż chce się pisać nowe rozdziały! :D
Dzisiaj mecz Polska - Szwecja :D I Piszczek kapitanem! <3 :D Na zakończenie łapcie Piszczka w nowym stroju reprezentacji :D
Oraz zdjęcie, w którym się wczoraj zakochałam <3 :D Tylko ta dłoń psuje cały urok :(( ;D
Do piątku :) ;**
Aijhdyfsabf a ty musiałaś namieszać :D Geniusz *o*
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest rewelacyjne, zakochałam się w nim oo <3
Zapraszam do siebie :*
www.bvb-love.blogspot.com
Czy Ann i Marco z każdym razem muszą się mijać ? :D.
OdpowiedzUsuńNie pomyślałabym, że Fabian się zakocha
w Ann :D
Świetny rozdział :3
Czekam na nn :>
Pozdrawiam :*
Biedny Marco ;c
OdpowiedzUsuńMógł przyjść chwilkę później i by było wszystko ok ;*
Ciekawe co z tego wszystkiego wyniknie ;D
Czekam na kolejny i zapraszam do siebie ;3
Ech, szkoda mi Marco... Niby już od dawna nie dogadywał się z dziewczyną, ale jednak zdrada zawsze boli... Jest tylko jeden plus w tej sytuacji - Marco może zbliżyć się do Ann! :D
OdpowiedzUsuńA jednak główna bohaterka nie jest w ciąży, nieźle to wykombinowałaś, hehe.
Oo, Fabian zakochał się w Ann?! Serio?! No tego to się nie spodziewałam! I jeszcze Marco ich zobaczył, jeeju... Kolejny cios...
Rozdział genialny, jak zawsze!
Kocham to opowiadanie. ♥
Wierna Czytelniczka.
Kurczę, a już myślałam, że Ann będzie w ciąży i Marco będzie się nią zajmował i stworzą cudną rodzinkę :(
OdpowiedzUsuńNo, ale cóż. Mam nadzieję, że kiedyś w końcu się spotkają i wyjaśnią sobie wszystko.
Caro, to ma tupet. Jeszcze zwalać winę na Marco -,-
Fabian zakochany w Ann????? Ta to ma branie. Wszyscy ją kochają.
Z niecierpliwością czekam na następny.
Buziaki :**
PS: No i niestety Polacy przegrali. Szkoda :(