Rano weszłam do domu pewna, że rodzice nie zauważyli mojej całonocnej nieobecności. Jakże złudne były moje nadzieje...
-Czy Ty oszalałaś?! Gdzie byłaś całą noc?! - mama jak zwykle zaczynała przesadzać.
- Spokojnie. Nocowałam u Bonnie. - kłamanie przychodziło mi z trudem, ale była to konieczność.
- To nie mogłaś chociaż zadzwonić? Jesteśmy tu od miesiąca, nie znasz miasta, bałam się, że coś Ci się stało!
- Ale się nie stało! Poza tym, gdybyśmy nie musieli się przeprowadzać, nie byłoby tego problemu!
- Rozmawiałyśmy już wiele razy na ten temat...
- Tak, tak to było konieczne, bo tata dostał awans. Kumam. Mogę już iść do siebie?
Nie czekałam na jej pozwolenie tylko wyminąwszy ją pomknęłam na górę do swojego pokoju. Po dotarciu na miejsce postanowiłam zadzwonić do Bonnie.
- Ann! No nareszcie! - usłyszałam po drugiej stronie.
- Ciebie też miło słyszeć.
- Ty wiesz jak się martwiłam o Ciebie? Miałam już iść do Twoich rodziców.
- To dobrze, że tego nie zrobiłaś, bo oficjalna wersja jest taka, że nocowałam u Ciebie.
- A nieoficjalna to taka, że w jednej chwili tańczyłaś z jakimś obcym gościem, a potem Cię już nie było! A spuściłam cię tylko na moment z oka!
- Oj tam wszystko jest ok, jak słyszysz. - powiedziałam z uśmiechem. - Byłam z tym chłopakiem właśnie. - dodałam.
- Całą noc?! - usłyszałam zdziwioną Bonnie.
- Nie, pół nocy! A drugie pół spędziłam na ławce w parku! - odpowiedziałam jej z ironią w głosie.
- Ta uważaj, bo Ci uwierzę! A na serio?
- No na serio byłam całą noc z tym kolesiem.
- I wy ten tego...?
- Tak graliśmy w karty! No Bonnie proszę Cię! - powiedziałam wybuchając razem z przyjaciółką śmiechem.
- Dobra nie wnikam. Spotkasz się z nim jeszcze? Fajny jakiś? - Bonnie zaczęła swój wywiad.
- Nie raczej się nie spotkamy. Nawet nie pamiętam jego imienia. - odpowiedziałam zmieszana.
- Oho czuję, że szykuje się dłuższa rozmowa. Za 5 minut jestem u Ciebie.
Nie zdążyłam jej odpowiedzieć, bo się rozłączyła. Przebrałam się w dresy i szarą bokserkę i zeszłam po picie. Będąc w kuchni usłyszałam dzwonek do drzwi. Popędziłam otworzyć, lecz moja rodzicielka mnie uprzedziła.
- Dzień dobry. Ja do Ann. - rzekła z uśmiechem Bonnie.
- Dzień dobry. Dopiero się widziałyście. - powiedziała zdziwiona mama.
O nie! Teraz się wszystko wyda! No to już po mnie!
- No tak, tylko Ann zostawiła u mnie swój sweter, więc postanowiłam oddać. - odpowiedziała ukazując mamie ubranie.
Rzeczywiście! Dałam go wczoraj Bonnie, bo jej bardziej pasował do stroju niż mnie.
- Chodź do pokoju. - pociągnęłam ją i pobiegłyśmy na górę.
- No to teraz możemy dokończyć rozmowę. - Bonnie zajęła miejsce na moim łóżku. Ja stałam naprzeciwko niej.
- No ale co ja mam Ci powiedzieć? Tak przespałam się z nim! Tak był przystojny! To był impuls... Normalnie bym tego nie zrobiła, ale alkohol robi swoje.. Poza tym mam wrażenie, że gdzieś go już wcześniej widziałam, ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie. No ale co z tego? To była jedna nic nie znacząca noc.
- Tak Ci powiedział?
- Nie. Nie do końca.
- Ann, a możesz jaśniej?
- Wyszłam kiedy on jeszcze spał... - mówiąc to nie patrzałam na przyjaciółkę.
- Że co proszę?! Dlaczego?!
- Nie unoś się! Mama może usłyszeć!
- Sorki. Więc?
- To oczywiste, że powiedziałby mi, że to było bez znaczenia, że ma dziewczynę, którą kocha, a to była tylko chwila słabości taki jednorazowy skok w bok. Taki chłopak jak on na pewno ma kogoś. A ja i tak teraz czuje się podle po tym co się stało. Wcześniej się tak nie zachowywałam, nie wiem co mnie wczoraj opętało. A gdyby powiedziałby mi to prosto w oczy czułabym się jeszcze gorzej. Teraz rozumiesz?
- No nie bardzo. Nie wiesz czy tak by było. Czy by Ci tak powiedział. Mogłaś nie uciekać. Nie znasz go i nie wiesz co on o tym myśli.
- Nie usprawiedliwiaj go. Żebym nie wyszła na aż tak beznadziejną czy łatwą panienkę zostawiłam mu liścik.
- A w nim numer telefonu mam rozumieć?
- Nie? Napisałam mu, że to było pierwsze i ostatnie nasze spotkanie i to co się wydarzyło było błędem. Tak będzie lepiej.
- Nie wiem dla kogo. - powiedziała i przewróciła oczami.
- Uznajmy, że dla obu stron. - posłałam jej lekki uśmiech. - Idziemy do centrum na jakieś małe zakupy ? - puściłam do niej oczko próbując zmienić temat.
- W sumie dobry pomysł. Przyda mi się kilka nowych ciuchów na lato. - Bonnie podążyła moim śladem.
- Wiem, że pomysł dobry, bo mój. - obie wybuchnęłyśmy śmiechem i wyszłyśmy z pokoju.
________________________
Oto pierwszy rozdział :) Wiem, że krótki, ale teraz staram się pisać dłuższe :) Rozdziały będą pojawiać się co piątek, dzisiaj zrobiłam mały wyjątek :) Mam nadzieje, że się podoba :)
Ciesze się, że dziś zrobiłaś ten mały wyjątek :D
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście super! Ach, ta Ann... nie zostawić numeru telefonu na kartce? Karygodne!
Czekam na następny :)
Wierna Czytelniczka.
No,no.. zaczyna się bardzo ciekawie. :*
OdpowiedzUsuńBędę Tu częstym gościem ! <3 Czekam z niecierpliwością na następny ;** Dodaje do obserwowanych ! <3 Weny życzę :>
W WOLNEJ CHWILI ZAPRASZAM DO MNIE http://nie-wiem-nie-pytaj-mnie.blogspot.com/
Pozdrawiam.♥
Całkiem nieźle :) Pomysł z nocą spędzoną z nieznajomym jest mega. Sama kiedyś podobny pomysł wykorzystałam, ale nasze historie na pewno się różnią oprócz tego jednego wątku. Swoją kiedyś też opublikuję, ale to w przyszłości :) Idę czytać następny :)
OdpowiedzUsuń